piątek, 10 października 2014

Emigrant po dwóch latach w Polsce


Właśnie minęły dwa lata w Polsce po powrocie z wysp...i co ? ...i jak ... ?
        Hmmm, można  powiedzieć że jakoś się poukładało. Ja w dalszym ciągu realizuje swoje marzenie o trenowaniu, Marta zaistniała w świecie szczecińskich animatorów kultury i zbudowała sobie renomę, a dzieci rozpoczęły edukacje w Polskiej oświacie
        Okres ten mogę podsumować: brak czasu i dość szybkie tempo życia. Materialne problemy skupiły większość naszej uwagi i by ogarnąć się finansowo niestety trzeba zasuwać od 8 do 16 w pracy by coś zarobić, a od popołudnia  do wieczora pasja, czyli treningi.
  W międzyczasie podniosłem kwalifikacje i zostałem trener II klasy ;)
        Na ten moment prowadzę dwie grupy w roczniku 2006 i jedną 2008 w klubie OKS Prawobrzeże , plus drużynę seniorów Jezioraka Szczecin, z którą udało się uzyskać awans w ubiegłym sezonie. Zajęć jest trochę, ale każde z nich traktuje jak pojedyncze kroki w moim rozwoju. Ciągle się uczę, ciągle popełniam błędy, ale za każdym razem staram się ich nie popełniać po raz drugi.
         Prowadząc zajęcia w tak odmiennych grupach można by powiedzieć, że ciężko to połączyć, a ja myślę , że wcale tak nie jest. Mimo dobieranych różnych środków treningowych, czy metod prowadzenia zajęć można doszukać się wielu cech wspólnych. Czasem używam tego samego ćwiczenia dla wszystkich grup , choć w innych proporcjach. W czasie meczów poziom emocji jest podobny , radość po zwycięstwie również.... no i zawsze się znajdzie w grupie ktoś, kto nie zrozumie ćwiczenia ;)  Wyrobiłem już sobie pewne zasady i zawsze staram się przekazać pozytywne wartości moralne mówiące o szacunku dla drugiego człowieka, bo może jeśli nie nauczę kogoś grać w piłkę, to chciałbym, by taki zawodnik nie miał po treningach ze mną ,skrzywionej psychiki nastawionej wrogo do wszystkiego co się rusza ;)

     W ostatnim tygodniu zaproponowali mi bym kandydował do rady miasta.... zgodziłem się, choć zawsze starłem się trzymać jak najdalej od polityki. Nie wiedziałem nawet jakie kompetencje ma rada miasta ;)              Powiedziałem sobie, że to zawsze jakieś doświadczenie życiowe. Generalnie, nie mam planu na naprawę miasta i żadnych dokładnych planów co zmienić, co zbudować, co zburzyć. Jedyne co mogę ludziom zaoferować na ten moment, to empatia i wartości moralne oparte na odpowiedzialności i silnym poczuciu sprawiedliwości ...
p.s. koło 1500 lajków da mi miejsce w radzie miasta ;)
       Heja ;)

wtorek, 18 grudnia 2012

ebay - allegro, używane rzeczy

    Przebywając w Anglii bardzo często korzystałem z Ebay'a by kupić czy sprzedać różne rzeczy.
     Ponad 400 transakcji w obie strony i wszystkie zakończone pozytywnym komentarzem.
    Rzeczy nowe, używane , bez różnicy - wszystkie aukcje ostatecznie zakończone na plus.
    Sprzedawcy czasem płacili więcej za przesyłkę niż było w opisie aukcji, co mi sie też często zdarzało. Opisy aukcji w miare dokładne , często informacje o braku jakiś czesci , czy uszkodzeniach w ukrytych miejscach.
    Wracając do kraju , często zaglądam na allegro, które stało sie wyznacznikiem cen jakie są w kraju.
    Cos tam sprzedałem coś kupiłem , głównie rzeczy nowe , ale wlazłem na ruchome piaski jakim są używane rzeczy i szczerze mówiąc nie moge sie jakos ogarnąć , ponieważ z każdą rzeczą (używana) jaką kupiłem jest coś nie tak.
    Odnoszę wrażenie że wszystkie używki są złomem , który próbuje się wcisnąć ludziom , używając rozmaitych technik.
    Główne grzechy to : wady ukryte, niesprawny sprzęt sprzedawany jako sprawny, zdjęcia przedmiotów robione chyba pierwszymi telefonami z aparatami, uszkodzenia w transporcie itp.
Albo to jest jakaś zaraza , albo ja mam wyjątkowe szczęście ;)
     Po 7 latach poza granicami kraju, mój poziom czujności obniżył się tak znacznie, że nawet nie podejrzewałem, że ludzie próbują pchnąć szmelc mało świadomym.
    W każdym razie mój poziom zaufania do ludzi spadł o kilka punktów procentowych.

niedziela, 9 grudnia 2012

Jesteśmy ,... ale nas nie ma

     W kraju od 2 miesięcy jako "wyjechany - przyjechany", czyli ze statusem reemigranta.

    Na razie zawieszony w próżni między dwoma krajami . Jestem w Polsce, ...ale mnie nie ma. Z drugiej strony nie ma mnie w Anglii, ale ... ciągle tam jestem. Myślę, że ten okres buforowy potrwa jeszcze z 4 miesiące , a potem oficjalnie zaistniejemy po drugiej stronie lustra ;)

    Jeśli chodzi o życie w Polsce , to po znalezieniu prawie idealnego zakwaterowania, na razie żyjemy sobie  w miarę bezstresowo. Staramy się zorganizować sprawy na miejscu tak , by nie zadawać pytania  "ale, jak żyć ?". Dużo ułatwiają nam w tym ... oszczędności, które w planach miały nam zapewnić start przez pierwsze parę miesięcy, tak też się dzieje ...
    Oprócz tego staramy się realizować to co postanowiliśmy sobie jeszcze po tamtej stronie lustra. Po raz pierwszy zostałem trenerem i staram się mocno rozwijać w tym kierunku.  
    Dużym ułatwieniem jest także  to, iż wróciliśmy do miasta z którego wyjechaliśmy i mimo tego, że minęło ponad 7 lat , ludzie ciągle nas pamiętają i chyba pamiętają w pozytywnym sensie .
    Wniosek jest jeden , szanuj ludzi i pielęgnuj naturalne znajomości, bo nigdy nie wiadomo... ;)

p.s. 5 miesięczna luka w blogu zostanie uzupełniona wkrótce, bo jest o czym pisać ;)

czwartek, 24 maja 2012

Listonosz w Anglii

     Praca listonosza w Anglii raczej niewiele się rożni od pracy listonosza w innych krajach. Schemat wszędzie pewno ten sam: wczesna pobudka, segregowanie,  roznoszenie i do domu ;)
     Różnic nie znam z prostej przyczyny... nie byłem listonoszem w innych krajach ;)
    Jeszcze nie wiem jaka będzie moja przyszłość w Polsce, ale nigdy nie wiadomo gdzie mnie los rzuci, więc może będę miał okazje porównać działanie Royal Mail i Poczty Polskiej od środka.

    Na wyspach wygląda to tak. Po przyjściu do pracy najpierw trzeba posegregować na tereny pocztę, która przyszła z sortowni. 
    Moje biuro jest podzielone na ok 22 tereny ("walks"). Część listonoszy segreguje paczki, inni listy zwykle, pozostali listy większe , katalogi ("flats"). To trwa mniej więcej godzinę. Następnie , każdy udaje się do swojej "frame" (półka z przegródkami, każdy adres ma swoją miejsce, patrz zdjęcie).
    W ciągu następnej godziny (do dwóch) , trzeba powkładać wszystkie listy pod każdy adres. Do tego dochodzi też powkładanie ulotek ("door-to-door's") w część przegródek.Czasem jest 6 sztuk , więc nie było by czasu by je wszystkie włożyć na raz. Każdego dnia równa część ulotek musi wylądować w przegródkach. Jeśli się zdarzy (teraz rzadko), że w danym tygodniu jest jedna lub dwie ulotki, zwykle roznosi się je w ciągu 1 do 2 dni. Po listach i ulotkach przychodzi czas na paczki , których dziennie jest średnio 1-2 worki. Paczki mniejsze wkładamy w przegródki , większe idą na gorę.

sobota, 19 maja 2012

Norwich - magiczny ogród


W Norwich, prawie w samym centrum, znajduje się bardzo magiczne miejsce. Chyba niewiele osób o nim wie, bo jest tam naprawde spokojnie i cicho. Z racji klimatu, często odwiedzane przez starszych ludzi, zakochanych, fotografów, jak i również.... alternatywnych koneserów konopi indyjskiej ;)
Wygląda jak na zdjęciach poniżej. Nazywa się Plantation Garden.

Miejsce którego będzie brakować....



wtorek, 15 maja 2012

Kurs funta - osłabienie złotego - EURO

    W ostatnich dniach przez  znaczne osłabienie złotego, funt poszybował trochę w górę. Nie powiem że mnie to nie cieszy , mając na uwadzę nasz przyjazdu na urlop w czerwcu, jak i ostateczne zakotwiczenie miesiąc , dwa później. 
    Raczej nie mam co liczyć na kurs marzenie z początku roku 2004 , czyli okolice 7,15 PLN/GBP, ale jak wskoczy powyżej 6 , nie będę musiał kombinować w inwestycje oszczędności w towar i późniejszą "rzeźbę" na allegro ;)