poniedziałek, 30 kwietnia 2012

grypa w domu albo inne ścierwo

    Zaczęło sie w środe , kiedy cały dzień lało , a ja w parcy mały wypadek na rowarze. Troche poobijany , ale pogoda zrobiła swoje i otworzyła wrota do mojego organizmu. W sumie parę nocy wcześniejszych też niepospałem za dużo , co mogło miećdodatkowy wpływ.
    Potem na drugi dzień w czwartek , Hanka po pierwszym dniu w przedszkolu, obrzygała mame , auto i ...łóżko wieczorem. Noc kolejna , nastepma ofiara zarazy- Lena. 2 komplety pościeli i pidzam do prania.
    W sobote mój mecz , jakoś przetrwałem , chociaż z niewielkim bólem głowy, ale wieczorem już byłem nieczynny. Małe rozwolnienie zwiastowało miłą niedziele. Marta też podchwyciła, także był komplet.
   Niedziela - połamany , nie wiadomo czy po meczu , czy wirusy rozgościły się na dobre.
Ostatnia noc jedna z najgorszych w ostatnich latach (jeśli chodzi o samopoczucie) , spowodowała to iż poddałem sie chorobie i z rana wysłałem sms'a do manager'a, że raczej na mnie nie ma co liczyć dzisiaj.
Dziś ciąg dalszy z nadzieją poprawy...

sobota, 28 kwietnia 2012

Ostatni mecz na wyspach

     Już za 13 godzin zagram ostatni (na 99%) oficjalny mecz w Anglii.
Będzie to niezwykle ważny mecz bo decydujący o utrzymaniu się w lidze.
     Mecz o 14 , wiec ja muszę być o 13 , a to może być problem , gdyż to wyjazd w Wells, (czyli godzina jazdy) a ja w pracy cięzki teren do ogarnięcia .
"I'll do my best" tak tradycyjnie napisałem trenerowi ;)
     7 lat w ligach angielskich drużyny w których grałem : FC Bishops Cleeve, Sprowston Beehive, Norwich United, Sprowston Wanderers, FC Diss Town, FC Hempnall (jutro), no i niezapomniany Windmill Wanderers (niedzielna liga) dla których gram najdłużej (5 lat)
     Niektóre drużyny czysto amatorskie ,

fajnie mieć takich przyjaciół

   W związku z wyjazdem na miesięczny urlop w czerwcu, jak to zwykle bywa, aktywnie poszukiwaliśmy miejsc noclegowych wśród przyjaciół i rodziny. Za każdym razem jak jedziemy do kraju na urlop, osiadamy w różnych miejscach. To u Mamy, Brata, u Znajomych , jednych, drugich ;)

środa, 25 kwietnia 2012

Wracam do kraju - "...AAA, DLACZEGO ?"


  Kiedy informuje ludzi o planie powrotu w tym roku , od razu pada standardowe pytanie - DLACZEGO ?
...  i szczerze mówiąc dokładnie niewiem , to dość irracjonalna decyzja , ale chcę po prostu wrócić.
   Z wielu powodów innych rodaków, niewiele z nich mógłbym dopasować pod siebie.
Sytuacja z pracą klarowna - mógłbym spokojnie dociągnąć do emerytury.
Materialnie można powiedziec wystarczająco, ze wskazaniem rosnącym.
Żadnych szykan ani przejawów dyskryminacji.
Wielu znajomych, wśród rodaków jak i z pozostałych nacji.
Rodzina na miejscu.
Język angielski opanowany w stopniu wystarczającym na np ....załatwienie sprawy przez telefon ;)
Można powiedzieć, że jestem typowym pozytywnym przykładem asymilacji w lokalnej społeczności.
...ale jednak..

BLOG - KOLEJNE PODEJŚCIE ;)


   W związku z mocno zakrojoną akcją - Powrót z Emigracji - po 4 latach nieobecności postanawiłem wskrzesić swojego bloga ;)
   Chciałbym opisać swoje plany, ich realizacje , realność jakże sporej operacji logistycznej , jaką jest powrót do Polski po 7 latach pobytu w Anglii.
   Sam powrót nie jest jakimś wyzwaniem, po prostu jadę i jestem ;)
.... jednak nie jest to takie proste.
   Zaczynając od zalatwienia wszelkich formalności po obu stronach, przerzucenia dobytku , znalezienia nowego miejsca zamieszkania jak i nowego zajecia, przez pozytywne przygotowanie mentalne dziewczyn, kończąc na sprawach odświerzania (lub podtrzymania) znajomości ....
ufff...
... mimo wszystko najcięższym zadaniem będzie przekonanie Marty (która do tej pory nie jest przekonana) co do tej decyzji... , więc całą odpowiedzialność za to, jak ułoży się nasze życie po powrocie , biorę na siebie ...
...a narazie muszę zauktualizować bloga czyli linki , szata i takie różne