Poza większością normalnych rodaków spotykanych w UK, jest też odsetek tych , przy których trochę wstyd używać tego samego języka.
Dziś (sobota), godzina ok 10.30. Ja w pracy na pewnym osiedlu. Właśnie wziąłem torbę z pocztą, z vana i udaję się w kierunku pierwszego adresu.
Ulica wewnętrzna, ale dość szeroka. Z oddali zbliża się dwóch mężczyzn. Chwiejny krok wskazuje na "wczorajszość" lub miły początek dnia ;)
Słyszę.rozmowę.... tak to rodacy. Myślę sobię, no... pięknie panowie , pewno skończyły się %, a najbliższy sklep z alko 2 km ;)
Jeden z nich wzrok typowy "z pod byka" z przymrożonym jednym okiem.
Nie zachęcał do nawiązania dialogu, więc mijam ich luźnym krokiem, nie szukając spojrzenia. Do moich uszu debiegł następujący dialog :
-"aa ten kurwa, so on tak chodzi...?"
-"spokoojnie krzychu,... to kurwa listonoosz,... to on se tak... kurwa chodzi..."
Chciałem się odezwać w formie żartu "że panowie ładnie dzień zaczynają" , ale jak szybko ta myśl wpadła mi do głowy , tak szybko wypadła ;)
Nadziałbym się pewno na jakąś ciętą ripostę, w stylu, "a ty kurwa so taki mądry", albo co gorsze, zaczęli by mnie ściskać i całować, że rodak i takie tam , z możliwością natarczywego zapraszania na wódkę ;)
Jak te dwie opcje przemknęły mi w głowie to... se tak wolałem kurwa pójść dalej ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz