niedziela, 13 maja 2012

rodacy na wyspie

    Poza większością normalnych rodaków spotykanych w UK, jest też odsetek tych , przy których trochę wstyd używać tego samego języka.

    Dziś (sobota), godzina ok 10.30. Ja w pracy na pewnym osiedlu. Właśnie wziąłem torbę z pocztą, z vana i udaję się w kierunku pierwszego adresu.
    Ulica wewnętrzna, ale dość szeroka. Z oddali zbliża się dwóch mężczyzn. Chwiejny krok wskazuje na "wczorajszość" lub miły początek dnia ;)
    Słyszę.rozmowę.... tak to rodacy. Myślę sobię, no... pięknie panowie , pewno skończyły się %, a najbliższy sklep z alko 2 km ;)
    Jeden z nich wzrok typowy "z pod byka" z przymrożonym jednym okiem.
    Nie zachęcał do nawiązania dialogu, więc mijam ich luźnym krokiem, nie szukając spojrzenia. Do moich uszu debiegł następujący dialog :

-"aa ten kurwa, so on tak chodzi...?"
-"spokoojnie krzychu,... to kurwa listonoosz,... to on se tak... kurwa chodzi..."

     Chciałem się odezwać w formie żartu "że panowie ładnie dzień zaczynają" , ale jak szybko ta myśl wpadła mi do głowy , tak szybko wypadła ;)
    Nadziałbym się pewno na jakąś ciętą ripostę, w stylu, "a ty kurwa so taki mądry", albo co gorsze, zaczęli    by mnie ściskać i całować, że rodak i takie tam , z możliwością natarczywego zapraszania na wódkę ;)
    Jak te dwie opcje przemknęły mi w głowie to...    se tak wolałem kurwa pójść dalej ...

Brak komentarzy: